Zbyt wiele szczęścia Alice Munro – głębia opowiadań

DesignBywomenAlice Munro potrafi zawrzeć
w każdym ze swoich opowiadań taką głębię, mądrość i precyzję, jaką wielu pisarzy osiąga w powieściach w ciągu całego życia
– tak głosił werdykt jury, które przyznało kanadyjskiej pisarce prestiżową Nagrodę Bookera w 2009 roku.

Po opowiadania Alice Munro sięgnęłam z ciekawością, ale
i z obawą czy przypadkiem jej słowa nie przygniotą mnie. Bowiem przeczytane w prasie recenzje, niejednoznaczne, prowokujące spowodowały, że z lekką obawą przystąpiłam do lektury. W Gazecie Wyborczej można przeczytać, że opowiadane przez Munro historie wydają się niepozorne, chłodne. Ale to tylko iluzja. Przesiąknięte szczegółami całkowicie niespodziewanie ukazują nam swoje emocjonalne oblicza. Spomiędzy wierszy spoglądają na nas najprawdziwsi ludzie i ich najgłębiej skrywane uczucia. Autorka buduje napięcie stopniowo, spokojnie, nie ma tu miejsca na wielkie porywy rozhulanych emocji. A jednak książka aż kipi, powala czytelnika i nie pozwala o sobie zapomnieć. W zderzeniu z treścią tytuł „Zbyt wiele szczęścia” jest swego rodzaju zarzutem. Munro zdziera nam z oczu różowe okulary i każe dostrzec prawdziwe ludzkie oblicza.

W jednym z programów radiowych (Polskie Radio PR 2) można posłuchać fantastycznej rezencji jednej z czytelniczek oraz dyskusji na temat literatury Alice Munro, którą puentuje ta, zresztą nagrodzona  wypowiedź: Książka Alice Munro jest szyta na miarę, idealnie skrojona, nie ma tu żadnego zbędnego skrawka materiału, żadnej fałdki, pod którą mogłaby się ukryć gadanina i wywołujące nudę dłużyzny. Opowiadania czyta się na wdechu, z napiętym każdym mięśniem, wnika się w ich świat i zapomina o wszystkim innym.

Gorąco polecam ! – Anna

tekst na podstawie: www.gazeta.pl, www.polskieradio.pl

 

Magiczna noc Kupały

Noc Kupały to magiczny wieczór przesilenia letniego, kiedy dzień jest najdłuższy w roku. W nocy z 21 na 22 czerwca Słowianie obchodzili jedno z najważniejszych dla nich świąt. Wraz z przybyciem religii chrześcijańskiej na ziemie polskie, Kościół wyznaczył w przybliżonym terminie (noc z 23 na 24 czerwca) Wigilię św. Jana.

Od dzieciństwa święto kupały kojarzyło mi się z baśniowymi stworami, czarownicami i leśnymi duszkami. Historie opowiadane przez babcię i bliskość Gór Świętokrzyskich potęgowały wyobraźnię. Pobliska Łysa Góra kojarzyła się z tajemniczymi obrzędami Bab Jag przybywających tu w nieznanych nikomu celach na swych latających miotłach. Szczególnie w okolicach letniego przesilenia słońca, czyli w Noc Świętojańską, przez pogańskich przodków zwaną Sobótką lub Kupałą, w powietrzu aż furczało od mioteł:)DesignByWomen

Informacje na temat obchodów sobótki są dosyć skąpe, z racji tego, że Kościół próbował te obchody początkowo zwalczać (zarówno własnymi środkami, jak i za pośrednictwem zakazów i kar ogłaszanych przez władców świeckich), później zmieniać, nadając im sens, wyraz i symbolikę chrześcijańską. W wyniku tych działań obchody kupalnocki stopniowo zaczęły zanikać, ulegały zapomnieniu bądź zniekształceniu już w okresie XII-XV wieku, by w drugiej połowie XVI stulecia znów „odżyć”, wraz z nadejściem epoki głoszącej powrót człowieka do natury, do tego, co dawne i pierwotne. Znalazło to zresztą odzwierciedlenie w literaturze tamtego okresu, choćby w Pieśni świętojańskiej o sobótce Jana Kochanowskiego. 

DesignByWomen
Henryk Siemiarydzki "Noc Kupały"

Kupalnocka to święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości, o którym Józef Ignacy Kraszewski w Starej Baśni pisał: Dzień Kupały – najdłuższy w roku, noc Kupały – najkrótsza, były jednym ciągiem wesela, śpiewu, skoków i obrzędów. Przesilenie letnie – podobnie jak pozostałe momenty graniczne w cyklu wędrówki ziemi wokół słońca (czyli również przesilenie zimowe oraz równonoc wiosenna i jesienna) – od zarania dziejów fascynowało jednak ludzi także w wielu innych regionach i kulturach świata.To również święto miłości, płodności, słońca i księżyca. DesignByWomen

Poza skakaniem przez ogień i szukaniem kwiatu paproci w Noc Kupały odprawiano również szereg rozmaitych wróżb, bardzo często związanych z miłością, mających pomóc poznać przyszłość. Wróżono ze zrywanych w całkowitym milczeniu kwiatów polnych i z wody w studniach (przepiękny opis rzeczonych dwóch wróżb znajduje się nawet w jednej z bajek dla dzieci o Muminkach autorstwa Tove Jansson), wróżono z rumianku i kwiatów dzikiego bzu, z cząbru, ze szczypiorku, z siedmioletniego krzewu kocierpki, z bylicy… i z mnóstwa innych roślin oraz znaków. Powszechnie wierzono też, iż osoby biorące czynny udział w sobótkowych uroczystościach przez cały rok będą żyły w szczęściu i dostatku.DesignByWomen

Wszystkim dzisiaj życzę magii, czarów i spełnienia marzeń oraz dobrej zabawy!

Anna

zdjęcia i tekst: Jerzy Strzelczyk: Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian. Poznań: Rebis, 2007, s. 104 oraz Wikipedia.

 

Książka-idealny prezent na Dzień Dziecka

DesignByWomenKsiażka O Zajacu, który szukał Swojego Miejsca Agaty Baranowskiej to mądra, wzruszająca opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. O tym, że każde  doświadczanie nas czegoś uczy i wzbogaca, choć nie zawsze jest to łatwe. To pochwała aktywnej postawy
w życiu i próba dodania dzieciom odwagi do działania w przyszłości. To zachęta do wykonania pierwszego kroku.(…) pokonać lęk przed nieznanym światem i wyruszyć w podróż w poszukiwaniu Swego Miejsca.

Co ciekawe, książka Agaty Baranowskiej chyba bardziej podoba się dorosłym czytelnikom, być może poprzez niezwykłe ilustracje wykonane w akwareli.

Doskonały prezent na Dzień Dziecka!

Anna

Książka

Szczerze polecam Podróże konika morskiego Petra Šabacha wszystkim, którym nieobce jest poczucie humoru i dystans do otaczających spraw.

 Bohaterem  tej książki jest młody mężczyzna, ojciec i mąż, który zostaje w domu, by opiekować się trzyletnim synkim, podczas gdy jego żona wraca do kariery naukowej. Temat niezwykle żywy obecnie, przy wielu dyskusjach na temat równouprawnienia roli matki i ojca w wychowaniu dzieci.

Podróże konika morskiego to napisany w formie  pamiętnika dziennik młodego ojca na urlopie tacierzyńskim. Z humorem i wdziękiem napisana książka, o tym jak być ojcem i nie zwariować – poradzić sobie z założeniem pieluchy, przypalonym mlekiem czy zgubionym dzieckiem w sklepie monopolowym. To obowiązkowa lektura każdego rodzica, obdarzonego poczciem humoru i dystnasem do siebie.

Niech najlepszą rekomendacją będzie Mariusz Szczygieł- dziennikarz, pisarz, czechofil: „Każdy Czech wie, kto to jest Petr Šabach. Chyba każdy Czech go czytał, a jak nie czytał, to widział w kinie film na podstawie jego opowiadania. Bo wszystkie najpopularniejsze czeskie filmy ostatnich lat powstają według pomysłów Šabacha. Można więc powiedzieć, że Czesi w naszych głowach są stworzeni przez Šabacha. Nie ma od niego ucieczki.”

Miłej lektury

Anna